Jesień przynosi ze sobą energię dojrzewania wszystkiego na każdej płaszczyźnie. Owoce, liście, warzywa i my, z naszymi doświadczeniami życiowymi. Jesień przygotowuje nas do przejścia w stan hibernacji, uspokojenia lub przejścia na tamtą stronę, stąd tak wiele Dusz odchodzi właśnie teraz, kiedy energia Ziemi sprzyja przejściom. Stare cywilizacje właśnie teraz świętują swoich przodków poprzez np. zaduszki. Właśnie w tym czasie silniej oddziałuje energia Dusz osób zmarłych, które nie odeszły zasilając świat astralny, wibrując koło nas. Trzeba na to uważać, bo wiele z nich właśnie w tym czasie podszywa się pod bliskich naszemu Sercu zmarłych. Mamy świadomość, że bliscy odeszli do Światła, a tutaj nagle zaczynamy odczuwać ich na nowo. Nie daj się wkręcić! To zupełnie inna Dusza mówi do ciebie lub odczuwasz ją. Poprzez swoją litość może się do ciebie podłączyć, żyć później z twojej energii, a ty zaczniesz źle się czuć, możesz zachorować lub dołączyć do tamtej strony.
Dusze osób zmarłych zostawmy w Świecie Dusz, bo tam jest ich miejsce, nie lubujmy się w przechwalanie ilu zmarłych mamy przy sobie w ramach źle pojętej miłości do bliźnich. Żałoba jest normalnym stanem, czyli okresem na jakiś czas ale życie nie jest żałobą. Jesień przynosi też dojrzewanie pewnych stanów energetycznych powiązanych ze śmiercią. Te wszystkie jesienne melancholie, tęsknoty czy nawet depresje to efekt wspomnień z tego lub wcześniejszego życia i wszelkich naszych wzorców umierania ciała. Obojętnie czy jest to samobójstwo czy ktoś inny spowodował nasz zgon. Jeżeli było to nagłe, niespodziewane, a myśmy nie pogodzili się z tym, mamy to w energiach zapisane. Wibruje najsilniejszy lęk na tej ziemi, lęk przed zgonem. Po to zwierzęta mają instynkt przetrwania, a w człowieku przeewoluował on w ego, aby wszystkie nasze poczynania sprzyjały jak najdłuższemu przeżyciu. My mamy jednak wolną wolę, własną świadomość, teoretycznie sami decydujemy. Praktycznie zaś jesteśmy zbitką poglądów innych osób, rodziny, polityków czy religii. A kiedy przychodzi jesień, nawet ta słoneczna, coś w nas powoduje irracjonalny smutek. Czujemy się dziwnie, tak jakby dojrzewało w nas, że czas na zmiany. Wypływa to co jest głęboko w Duszy, może czasem mocno przykryte przed innymi, bo nie wypada, bo boli. A kiedy kolejny raz swój smutek i kryjący się za nim tak naprawdę smutek Duszy, bo nie jest spełniona, próbujesz zakryć szałem zakupów, pracoholizmem, alkoholem czy nowym, ale dalej toksycznym związkiem, pamiętaj, że jesteś Istotą Duchową. To ona wybiera i decyduje, a kiedy nie wzrasta, nie rozwija się, po prostu wycofuje się z ciała. Nazywa się to śmiercią ciała fizycznego, nic więcej. Bo ty nadal jesteś wieczny!
Ania